środa, 12 września 2012

sercowee

A co jest najpiękniejsze ? - " Ma Pani zdrowe serce"

Taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaak! <3

To była ostatnia kontrola w Instytutucie Kardiologii im. Prymasa Tysiąclecia Stefana Kardynała Wyszyńskiego.

Bardzo,bardzo się cieszę!





‎"Chcę, żebyś wiedział, jakie to uczucie,
gdy udaje się, a mówili: "Rzuć te sny!
Nieważne! Nieważne jak! nie poddawaj się! Nie opuszczaj nas!"
Rasmentalism!

wtorek, 11 września 2012

my heart..

W gigantycznym skrócie..
Koszmar, który zaczął się po tym cholernym upadku w galopie.. mimo tego nie straciłam wiary i miłości do tej pasji.. 2010 rok. 2 lata temu to się wszystko zaczęło.. upadek,ból głowy.. decyzja badań w szpitalu w Grudziądzu.. tam cała masa badań.. okazuje się, że wszystko w porządku.. ostatni dzień. Piątek. Pamiętam ten piątek, każda minutę.. ostatnie badania "Zrobimy Ci jeszcze echo serca, tak dla pewności." Badanie."Coś mi się tu nie podoba.." Łzy zaczęły same płynąć.. jak by owo serce wiedziało.. P.Doktor "Tak, masz wadę serca, potrzebna operacja.." Nie mogłam pohamować emocji.. to było zbyt silne.. do oczy napłynęły łzy.. w takiej ilości, że nie potrafię jej opisać.. te słowa były tak gwałtowne i niespodziewane.. Widziałam strach w oczach mamy, która szybko przyszła mnie przytulić.. Decyzja o zostaniu w szpitalu 
i założenia "Holtera", który miał monitorować moje serce przez 24h.. 
Rozmowa przez telefon, w której znów padły obietnice bez pokrycia.. W końcu po całej masie badań wypis do domu.. ale przecież wada serca nie znika ot tak.. 
Mijają dni, w których nie radzę sobie sama ze sobą.. Po bliżej nieokreślonym czasie
 ( pewnie wystarczyłoby spojrzeć w całą masę papierów szpitalnych ale po co..) droga do szpitala do Warszawy.. tak naprawdę z dziękowaniem, dostania się do dobrego szpitala.. tylko co dalej? Wizyta w szpitalu "Dzieciątka Jezus" tam kolejne badania.. niestety jestem za młoda, żeby mogli mnie tam leczyć.. skierowanie do "Centrum zdrowia dziecka" i "Anina" . Centrum zdrowia dziecka - jestem "za dorosła" do nich, mimo że nie miałam skończonych 18 lat. Tak, nasz kraj.. Anin-postanowili mnie przyjąć, potrzebowali specjalnej zgody na operowanie mnie, ponieważ jestem ich pierwszą niepełnoletnią osobą. Najmłodsza pacjentka odwiedzająca Anin się kłania.. Cała masa badań w szpitalu w między czasie.. w tym najokropniejsze badanie - Echo serca przez przełyk. 
Boże,nigdy więcej.Przepłakane dni i noce w poduszki, oczywiście w tym czasie nauka,treningi(w miarę możliwości.. bardzo lekkie) i II i III gimnazjum.. testy gimnazjalne.. Pobyty w Warszawie u znajomych rodziny. 
Jedno z najcieplejszych miejsc tamtego czasu! 
No i przyszedł czas operacji.. Przyjęcie do szpitala w poniedziałek operacja w piątek..  
Siedzenie na łóżku całkiem zdrowa i czekanie,czekanie..
(odwiedziny P.Jurka z pysznymi obiadami P.Basi ^^ + gdy palnęłam, że mam ochotę na pizzę następnego dnia ją dostałam Nie zapomnę tego ^^ 
umilanie czasu w każdy możliwy sposób... ) 
nadchodzi ten piątek.. (znowu,znowu piątek..)
operacja rano.. przygotowania do operacji.. leżenie na stole.. lampy nad głową.. masa lekarzy wokół..pielęgniarka obok, która szepnęła mi po cichu " spokojnie, wiedzą co robią" cała masa sprzętu i rurek.. wchodzi P.Doktor i jej pierwsze słowa po wejściu 
"Dajcie jej tą narkozę, niech już śpi" Z mojej lewej strony pielęgniarka powiedziała, że poczuję się źle i niedobrze i opadną oczy.. w sumie było dokładnie tak.. zakręciło mi się w głowie, poczułam jak bym spadała,spadała i spadała....  zasnęłam.. ocknęłam się na szpitalnym łóżku na korytarzu i naciskiem na moją prawą nogę. Kręciło mi się w głowie i nie wiedziałam co się dzieje.. Gdy byłam już na sali było trochę lepiej ale chciało mi się spać lecz nie mogłam zasnąć.. bolała mnie noga i głowa.. nacisk okazał się workiem z piaskiem na tętnice.. musiałam tak leżeć przez kilka godzin.. z natłoku hałasu i emocji łzy leciały po policzku.. nie płakałam.. nie chciałam płakać ale to działo się samowolnie.. byłam zmęczona i obolała.. w końcu zasnęłam gdy mama dała mi opaskę na oczy i słuchawki.. musiałam odpocząć i zregenerować siły.. miałam to już za sobą.. 
Po dniu albo dwóch zostałam wypisana ze szpitala.. z przydziałem leków na pół roku i ograniczeniami.. no i zawrotami głowy.. Czas było wrócić do "normalnego trybu życia" bo 3 leki dziennie, żadnego wysiłku, zero treningów, i inne takie.. Gdy byłam już w domu przyszły do mnie dziewczyny (wtedy IIIc :*) z wielkim Misiakiem od całej klasy.. Było to tak miłe, że aż trudno opisać.. W między czasie moim jedynym kontaktem z końmi były odwiedziny w Działowie, które wspominam bardzo,bardzo miło.. mogłam spędzić ten czas po prostu z nimi będąc.. ile to ja godzin przesiedziałam po prostu na pastwisku z nimi to nie potrafię określić.. nie zapomnę jak siedziałam w boksie u Dżamangara sama w stajni i najzwyczajniej się rozpłakałam a on smyrał mnie i stał jak osiołek.. tak jak by to wszystko rozumiał.. to było magiczne.. Chyba wtedy zdałam sobie sprawę z tego jak cenne to jest dla mnie.. albo galop na Prerii po 5 miesiącach gdzie było to kompletnie nie słuszne.. ale jakie szczęśliwe.. po 5 miesiącach siedziałam w siodle... galopowałam i nagle lunęło tak okropnie, że byłam kompletnie mokra.. ale tego galopu w deszczu to nigdy nie zapomnę.(21 lipca) Pierwsze moje pływanie konne na Promocji..
Było wiele takich momentów, w tym okresie które będę bardzo dobrze wspominać.. 
I Dziękuję, każdemu kto mnie wspierał w tym czasie.. <3

A czemu to wszystko tutaj napisałam? Bo miejmy nadzieję, że właśnie jutro po wielu,wielu odwiedzinach w Aninie pojawię się tam po raz ostatni.
12.września 2012 OBY  ostatnie kontrolne badanie 'Echo serca' w Aninie. 
Proszę.

Operacja ze strony medycznej...
"Od 1997 roku na świecie, oraz w Instytucie Kardiologii w Warszawie stała się dostępna technika nieoperacyjnego zamykania tego typu ubytków przy pomocy urządzenia zmykającego, zwanego "guzikiem Ampltaza", czy "okluderem Amplatza". Urządzenie to zbudowane jest z dwóch krążków wykonanych z cienkiej siateczki pokrytej łatkami z odpowiedniego materiału. Przy użyciu technik cewnikowania serca wprowadza się je przez naczynie /żyłę/ w pachwinie i wszczepia w ubytku tak, aby szczelnie zamknąć przeciek. Zabieg trwa ok. 2 godziny i wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym. Po zabiegu pacjent powinien przez kilka godzin pozostać w łóżku i zwykle dwie doby później może opuścić szpital. Zabieg jest więc mniej obciążający niż operacja, wymaga krótszego pobytu w szpitalu i nie pozostawia blizny/tylko nakłucie żyły w pachwinie/. Dotychczas wykonano na świecie wiele tysięcy takich zabiegów."
Instytut Kardiologii Anin 


Smutne, że pewnych sytuacji się nie da wyjaśnić prawda? No ale przecież tego muszą chcieć dwie strony.. Przecież to nie zależy tylko ode mnie.
Źle mi z tym jak się coś tak ważnego dla mnie kończy no ale już nawet nie wiem co miałabym zrobić..
Nie wiem.





Pławienie - Promocja
18 sierpnia

Galop po 5 miesiącach...

'Gdzie delikatny szmer siana jest muzyką, a końskie oddechy tworzą mgłę przed moimi oczami. Bo tylko ten świat mnie chcę i tyko on jest w stanie dać mi to czego potrzebuję. Miłość,spokój,nadzieję,wiarę..'